Relaksacyjna moc muzyki wykorzystywana jest od wieków jako remedium na wszelkiego rodzaju dolegliwości duszy i ciała. Jej kojące dźwięki pomagają redukować stres i wspierają pracę przeciążonego mózgu. Choć muzyka w miejscu pracy może wydawać się niepotrzebnym dystraktorem, badania wskazują, że ma ona bardzo pozytywny wpływ nie tylko na samopoczucie pracowników, ale również ich wydajność i efektywność. Dotyczy to zarówno muzyki, której słuchamy, by odetchnąć od obowiązków, np. w pokojach relaksu, jak i tej, towarzyszącej nam podczas wykonywania pracy.
Wielu z nas instynktownie wybiera muzykę jako sposób na odpoczynek od intensywnego wysiłku – zarówno fizyczne go, jak i intelektualnego. I słusznie. Spokojne dźwięki natury czy utwory klasycznych kompozytorów pomagają wyciszyć umysł, zwolnić tempo i zrelaksować się np. po stresującym spotkaniu. Właśnie dlatego w biurowych chillout roomach nie powinno zabraknąć muzycznych akcentów – odtwarzacza, słuchawek i miejsca na krótką muzyczną sjestę.
Nad wykorzystaniem muzyki dla poprawy funkcjonowania naszego umysłu nieustannie pracują badacze, naukowcy i projektanci nowoczesnych technologii. Dzięki ich współpracy powstają projekty, takie jak Melomind czy Braintellect. To zaawansowane systemy umożliwiające rejestrowanie aktywności naszego mózgu i przetwarzanie jej na… dźwięki muzyki. Zgodnie z zapewnieniami neurologów, wsłuchując się w „skomponowane” przez nasz umysł melodie, stymulujemy powstawanie nowych, specyficznych połączeń neuronalnych, odpowiedzialnych za proces relaksacji.
Odpowiednio dobrana muzyka poprawia naszą efektywność również w trakcie wykonywania pracy. Słuchawki z ulubionymi dźwiękami pozwalają odciąć się od zewnętrznych bodźców i skupić na wykonywanym działaniu. To jednak nie wszystko. Jak dowodzą badania, pracownicy słuchający w czasie pracy lekkich, pozytywnych melodii, są bardziej wydajni i skłonni do podejmowania współpracy w grupie, niż ci, pracujący przy dźwiękach heavy metalu lub bez muzycznego tła.
Tekst: Marta Klimek