Komórkowi zombie

Komórkowi zombie, to nikt inny jak użytkownicy smartfonów. Korzystają z telefonów w trakcie przejścia przez ulicę, podczas prowadzenia roweru, a nawet samochodu. Ich uwaga jest skupiona na aparacie w ręku, więc często snują się po ulicach jak tytułowi zombie.
Tak określił ich w swoim komentarzu Przemysław Tomaszewski, Regionalny Kierownik BiOZ i Ochrony Środowiska, Lafarge w Polsce (koalicjant Bezpieczni w Pracy). W tekście zaznacza, że jest to rzeczywisty problem, ponieważ jak ukazują dane – symptomy przemiany w smartfonowe zombie przejawia już co 5 mieszkaniec dużego miasta w Europie i na świecie.
Władze europejskich miast zauważają poważny problem i próbują stosować różne inicjatywy zapobiegające niebezpieczeństwu na drogach. Autor przytacza tutaj przykład władz Augsburga, które zleciły zamontowanie w chodnikach LED-owych świateł ulicznych, a przy torowiskach tramwajowych dodatkowych sygnałów dźwiękowych. Zadaniem tych urządzeń jest uchronienie zapatrzonych w telefon pieszych przed spowodowaniem niebezpiecznej sytuacji na drodze.
Kolejnym przykładem są kary w wysokości od 15 do nawet 99 dolarów za przekraczanie pasów ze wzrokiem skierowanym na ekran telefonu, które wprowadziły władze Honolulu.
Naprzeciw problemowi wyszła niedawno także Warszawa. W tym roku stołeczne Tramwaje Warszawskie zainaugurowały kampanię społeczną „Odłóż smartfon i żyj”, w której publikują nagrania wypadków ze „smartfonowymi zombie”. Czas pokaże, czy przyniosła ona oczekiwany rezultat.
Niestety, pomimo zapisu w art. 45 ust 2 pkt 1. Ustawy „Prawo o ruchu drogowym”, który jasno wskazuje, że „kierującemu pojazdem zabrania się korzystania podczas jazdy z telefonu wymagającego trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku”, kierowcy wciąż używają smartfonów. A statystyki są bezlitosne, liczba wypadków spowodowanych przez kierowców, używających smartfonów w czasie jazdy – rośnie.
Źródło: www.lafarge.pl
Zapraszamy do odwiedzenia: Facebook | LinkedIn | YouTube | Twitter | Google | Magazyn SEKA
